Często za bardzo skupiamy się na tym co było i na tym co/jak ma być. Tymczasem masz do dyspozycji dzisiejszy dzień i to ma absolutnie największe znaczenie w tym momencie. Dzisiejsze działania tworzą Twoją przyszłość.
Znowu banały, co…?
A jednak sprawdźmy: Czy teraz robisz rzeczywiście to, co powinieneś robić, aby stworzyć przyszłość o jakiej marzysz? Na czym się dziś skupiasz? Na dzisiejszych wyzwaniach, czy na wczorajszych/jutrzejszych problemach? Czy skupiasz się na tym co możesz zrobić, czy może jednak na tym czego Ci brakuje?
Doskonale wiem jak to jest. Długo walczyłem z rozpamiętywaniem błędów i z dalekim wybieganiem w przyszłość. Nie zrozum mnie źle: z błędów oczywiście trzeba wyciągać wnioski, aby unikać ich w przyszłości. Tak samo warto mieć wizję i plan do przodu… Jednak punkt skupienia powinien znajdować się na dniu dzisiejszym.
Na Twoim celowniku powinny być te rzeczy, które są do zrobienia dziś. Twoje myśli powinny być skupione wokół tego, co dziś jest do zrobienia, nie jutro, nie pojutrze, ale dziś. Na jutro przyjdzie czas… jutro.
Wiem, że to brzmi jak coachingowa papka, ale wiem też jak wygląda rzeczywistość – i niestety najczęściej zdajemy się manipulować swoją uwagą pomiędzy przeszłością a przyszłością, niejako przeskakując tylko przez teraźniejszość i praktycznie pomijając ją.
Skupiamy się na tym, co jest jeszcze do zrobienia, a nie na tym, co robię teraz, albo co mam robić teraz. Skupiamy się na tym czego nam brakuje (co jest do zdobycia), a nie na tym, co już mamy i możemy wykorzystać.
Tymczasem dzisiejszy dzień właśnie trwa. Dziś stoją przed Tobą jakieś wyzwania. Dziś są jakieś warunki – czy sprzyjające, czy nie – to nie ma znaczenia. Możesz dziś mieć pod górkę. Możesz mieć gorszy nastrój. Możesz mieć trudniejsze zadania. Możesz spotykać się z większymi problemami. Ale zamiast wspominać, że wczoraj było łatwiej, albo frustrować się i czekać, aż nadejdzie jutro, skup się na tym, co masz i z czym dziś grasz.
Warunki, w których dziś przyszło Ci funkcjonować, to Twoje karty. Każdy dzień jest nowym rozdaniem.
Kierowca raz jeździ w słońcu, raz w deszczu, a raz podczas śnieżycy – warunki się zmieniają. I rozumie to każdy. Na pogodę oczywiście też narzekamy, ale na narzekaniu się często kończy, bo działamy pomimo tego, czy nam się to podoba czy nie. Jeśli pada, to nie bierzesz nagle wolnego, tylko wyciągasz parasol, albo zakładasz kurtkę i po temacie. Robisz swoje, czyli idziesz do pracy, czy na zakupy. Nie będziesz głodny tylko dlatego, że pada deszcz.
Tymczasem załamujesz się, kiedy trafił się trudniejszy klient, albo kiedy Twoje samopoczucie jest gorsze i trudniej idzie Ci praca. Szukasz usprawiedliwień, narzekasz, złościsz się. A potem zaczyna się obijanie i czekanie do następnego dnia, albo frustrowanie tym, że kiedyś było lepiej.
Zamiast w teraźniejszości żyjesz we wspomnieniach i fantazjach.
Tym co często się dzieje, szczególnie wśród osób ambitnych i produktywnych, jest porównywanie i śrubowanie swoich standardów.
Oczekujesz, że każdy kolejny dzień będzie najlepszy – lepszy niż kiedykolwiek. I gdy trafia się dzień, w którym warunki są gorsze, Ty zaczynasz się złościć, bo przecież powinno Ci iść lepiej. Zdajesz się w ogóle nie zauważać, że warunki są inne, niesprzyjające. Nie patrzysz na to, jakie masz karty i jakie karty są na stole.
Miałem z tym problem.
Oczekiwałem zawsze doskonałych rezultatów. Nie pozwalałem sobie na słabości. Gnoiłem się, gdy nie dawałem rady. Wiecznie śrubowałem swoje standardy i byłem ciągle zły na siebie, że nie mogę im sprostać, a gdy tylko mi się udało, podnosiłem poprzeczkę jeszcze bardziej i znów byłem niezadowolony…
Oczywiście nadal uważam, że podnoszenie poprzeczki jest bardzo ważne. Ale musimy mieć punkt odniesienia. Ja zrozumiałem to przy okazji treningów siłowych. Bardzo często wyznacznikiem treningu jest to ile możemy podnieść. Idziesz na trening, podnosisz np. 100 kg, następnego razu idziesz i chcesz podnieść 105 kg. Załóżmy, że do pewnego momentu udaje się progresować, albo przynajmniej wyrównywać wynik. Ale trafia się dzień, w którym Ci się nie chce, nie masz siły, nie dospałeś, itd. Idziesz na trening i okazuje się, że masz problemy już przy 90 kg. Nie dajesz rady. I teraz masz dwa wyjścia: albo będziesz sfrustrowany, że przecież powinieneś dać radę podnieść więcej, bo obiektywnie tak jest – przecież już podnosiłeś więcej; albo będziesz z siebie dumny, że choć nie chciało Ci się dzisiaj, to i tak poszedłeś i dałeś z siebie maksimum. To, że wynik jest słabszy, nie znaczy że się starałeś – być może nawet starałeś się bardziej, bo walczyłeś z większym oporem, z kiepskim samopoczuciem, niechęcią, itd.
Masz więc skupić się na tym, żeby danego dnia, w danych warunkach i okolicznościach, jakie akurat są, przy danej energii, motywacji, samopoczuciu, i tym podobnych czynnikach, zrobić jak najwięcej i jak najlepiej. Nie chodzi o najlepszy „performance” w całym życiu – chodzi o najlepszy „performance” możliwy dzisiejszego dnia, przy dzisiejszych warunkach i przy dzisiejszych możliwościach, okolicznościach.
Warunki są, jakie są…
Wstajesz rano, napotykasz określone warunki zewnętrzne. Jest jakaś data, jakiś dzień tygodnia, jakaś pogoda, temperatura, zachmurzenie. Czekają Cię jakieś konkretne wyzwania, masz jakiś określony poziom energii. Czujesz się jakoś. Może jesteś wypoczęty, a może nie. Jesteś w jakimś kraju, jakimś mieście, jakimś miejscu. Masz dostęp do pewnych zasobów, a do innych dostępu nie masz. Twoje zdrowie wygląda w określony sposób. Masz też dziś jakieś obowiązki i sprawy do załatwienia. Może jesteś gdzieś umówiony. Może masz „zakwasy” po treningu. Może masz chrypę. A może czujesz się wprost świetnie, jesteś wyspany i zmotywowany. Możesz mieć dziś więcej lub mniej czasu na pracę. I tak dalej. Jakieś warunki po prostu są – istnieją. A Ty w tych warunkach będziesz dziś funkcjonował.
I dokładnie chodzi o to, aby w tych warunkach, jakie dziś Cię spotkały, zrobić najlepszy możliwy wynik, jaki jest tylko możliwy. Czyli nie masz zrobić najlepszego dnia w kontekście całego życia – masz zrobić najlepszy możliwy dzień dzisiaj. Taki jaki dziś jest możliwy. Twoją poprzeczką nie jest najlepszy wynik jaki osiągnąłeś kiedykolwiek, tylko maksymalny wynik, jaki możesz osiągnąć dziś, przy warunkach, które dziś zastałeś.
Tak po prostu wygląda ten dzień. A Ty masz tego wycisnąć jak najwięcej tylko dziś. Nie myślisz o tym, że miesiąc temu był zajebisty dzień, bo może wtedy świeciło słońce, a Ty byłeś wyspany po długim weekendzie, tymczasem dziś jest plucha, a Ty masz za sobą nieprzespaną noc. To nieważne! Ważne jest, żeby rozegrać jak najlepszą partię w tym jednym konkretnym rozdaniu. Nie myślisz o poprzednim rozdaniu, ani też o kolejnym – one teraz nie istnieją. Gra teraz toczy się z konkretnymi kartami i do końca tej rundy innych nie dostaniesz.
Masz swoje 24 dzisiejsze godziny. Są określone warunki i ich nie zmienisz. Cel to wycisnąć najlepszy możliwy wynik w tych określonych warunkach.
Piłkarze mają do zagrania mecz. Może być ciepło, może być zimno, może być błoto, deszcz, itd. To nie ma znaczenia – mecz i tak się odbędzie o określonej porze. Być może nie będzie możliwe poprowadzenie gry w taki sposób, jak to można zrobić przy idealnych warunkach, ale nie skupiamy się na tym, tylko na tym co można zrobić i jak można zagrać. Gwizdek i… gramy!
Kierowca rajdowy ma do przejechania odcinek trasy. Nie ma znaczenia, czy jest ciepło, zimno, deszcz, czy śnieg. Odcinek jest taki sam, warunki są inne. On może mieć lepszy albo gorszy dzień, pilot może mieć lepszy albo gorszy dzień. Samochód może być uszkodzony, albo uszkodzić się w trakcie. To nie ma znaczenia. Kierowca nie myśli również teraz o wczorajszym wyścigu, ani nie myśli o jutrzejszym. Liczy się tylko tu i teraz. Liczy się trasa, którą właśnie ma pokonać. Zielone światło, machnięcie flagą i… w drogę!
Potraktuj to właśnie jak takie zawody, mecz, albo odcinek trasy.
Dziś masz cel, jakieś wyzwanie, są też jakieś warunki. A Twoim zadaniem jest przy tych warunkach, w tym miejscu, w tym czasie, z dzisiejszym nastawieniem, umiejętnościami, kompetencjami i możliwościami, wykręcić najlepszy możliwy dzisiaj wynik. Jak snajper – miej na muszce aktualny cel. Nie myśl jeszcze o jutrzejszej misji. Namierz teraz najważniejszą rzecz do wykonania i pociągnij za spust. Powodzenia!